środa, 20 kwietnia 2011

Moja Historia cz.II

Upłynęło trochę czasu od kąt Amanda nie żyje,a Max nadal nie może poukładać swoich myśli.
Przygnębiony głębokim smutkiem postanowił opuścić  stado które oddał  pod opiekę swojej siostrze Clarise.
Jego celem było znalezienie ojca i pomszczenie Amandy.Nienawidził go jak i znienawidził swoją matkę ,która poparła stronę Rainera.Każdej nocy Max widzi przed oczami całe to wydarzenie w tedy przyspiesza kroku i opuszcza łeb prawie do samej ziemi aby wyłapać trop zgrai ojca. Czasem już brakuje mu sił i w tedy robi sobie krótki odpoczynek,lecz i w tedy myśli cały czas o Amandzie o ojcu i o zemście!



Minęło kilka dni od kąt Max opuścił stado i wyruszył w poszukiwaniu ojca.
Dni robiły się coraz chłodniejsze nadchodziła zima.Max wyczuwał zapach wilków ze stada Rainera co znaczyło że jest coraz bliżej.Gdy tak szedł usłyszał jakieś skomlenia i krzyki które dobiegały zza wzgórza.Ostrożnie podszedł trochę bliżej by móc zobaczyć co się dzieje.Widok go zaskoczył!
Biedny szczeniak był zaatakowany przez dwa dorosłe wilki !! Max nie zwlekając pobiegł na pomoc.
Max:Ej wy ! Co chcecie od niego ?! (warczy na nich)
Zuba:A co ci do tego?!!(uśmiecha się złośliwie)
Rex:Co tam się dzieje?Zuba z kim się znów kłócisz ? (podchodzi śmiejąc się)
Zuba:Jakiś koleś ma problem i czepia się o szczeniaka (poddenerwowanie)
Max:Wypuście go i po kłopocie.
Zuba i Rex:(śmiech)
Max:Wypuścicie go czy mam użyć siły ?

Rex:To go sobie bierz (wrzuca szczeniaka do lodowatej wody)
Max:Ty draniu (chce się na niego rzucić lecz widzi ze prąd rzeki jest mocny postanawia wskoczyć na pomoc szczeniakowi)
Szczenię:Ratunku!!
Zuba:Ha Ha co za głupek!(złośliwy śmiech)
Rex:Zginiesz razem z nim !
Max:Jeszcze się z wami policzę,ale życie tego biedaka jest ważniejsze niż wy ! (głos jest coraz mniej słyszalny)

I tak dzielny Max popłynął za szczenięciem.
Max:Złap się mojej łapy.
Szczenię:Nie mogę (płacz)
Max:Dasz radę ! Spróbuj jeszcze raz
Szczenię:(wyciąga łapę najmocniej jak potrafi , na szczęście udało mu się złapać)
Szczenię: Ha udało się !
Max:(pociąga szczeniaka do siebie po czym odbija się tylnymi łapami o kamień i wyskakuje razem ze szczeniakiem na brzeg)
Szczęnię:Dziękuję panu  (kaszle)
Max:Drobiazg.Nic ci nie jest mały?
Szczenię:Na szczęście nie. Jestem cały tylko trochę zmęczony i przemoczony.
Max:Hmm i tak byś przemókł zobacz zaczyna padać (w tym czasie nastała ulewa)
Szczenię:Co za pech!

Max:Chodź ze mną znam takie miejsce gdzie będziesz mógł odpocząć.
Szczenię:Dobrze proszę pana
Max:Spokojnie mały możesz do mnie mówić Max (uśmiecha się)
Szczęnię:Fajnie (merda ogonem) . Ja jestem Ronnie
Max:Nareście poznałem twoje imię(smieje się).Chodź mały chwila odpoczynku ci nie zaszkodzi.
Szczenię:Oczywiścię!

I tak oto Max i mały Ronnie podążyli w stronę jaskini gdzie było sucho i spokojnie.Malec całą drogę opowiadał jak doszło do tego ,że wilki go zaatakowały.Gdy skończył opowiadać zorientował się,że są już na miejscu.

Szczenię:Ale tu ładnie ! (zachwyt)
Max:Wiem.(uśmiech)
Max:Na razie wejdź do jaskini,gdy przestanie padać zwiedzisz sobie okolice.
Szczenię:Przytulna ta jaskinia(kładzie się)
Max:Najlepsza w okolicy dlatego ją wybrałem.(siada)
Max:Opowiadałeś mi całą drogę dlaczego cie zaatakowały wilki,a możesz mi teraz wyjaśnić gdzie są twoi rodzice?
Szczenię:Eeeee , noo nie ma ich tu.
Max:A gdzie są ?
Szczenię:Ja nie wiem , uciekłem od mojego ojca .
Max:Dlaczego ?
Szczenię:Był okropnym tatą on... on pogryzł moją mamę i kazał jej się wynosić w tedy była zima ,a ona była cała we krwi jej jasno-szare futru było brudne , zakrwawione ... nie wiem gdzie ona teraz jest może nawet nie żyje .A ja uciekłem od tego sadysty nie będę mieszkać z takim draniem sam sobę umiem poradzić! (mówi podniesionym głosem szlochając)
Max:Całkowicie cię rozumiem ja w twoim wieku miałem podobny problem.Mój ojciec  zabił mi matkę na moich oczach ... nigdy nie zapomnę tego widoku jak jego zęby wtapiały się w jej skórę.Lecz przysiągłem sobie że gdy już będę dorosły,silny i odważny odnajdę go i zemszczę się.Dlatego opuściłem swoje stado i szukam watahy ojca oraz jego by móc spełnić moją obietnice.
Szczenię:Jesteś naprawdę odważny pewnie pochodzisz z watahy mroku ?
Max:Owszem a ty pochodzisz z ..... ?
Szczenię:Z watahy cienia,lecz my nie jesteśmy tak odważni ja wy co należycie do mroku (posmutniał)
Max:Jesteśmy bardzo do siebie zbliżeni może wilki z watahy cienia mają więcej odwagi ,ale wy jesteście bardziej szybcy (uśmiecha się) każdy ma swoje wady i zalety .
Szczenię:No tak.Wiesz zawsze mówiła mi tak mama (uśmiecha się). Idę spać jestem zmęczony. Dobranoc.
Max:Dobranoc Ronnie.

Gdy szczeniak zasnął Max wyszedł z jaskini na krótki spacer.Było takie świeże powietrze po deszczu a na niebie było tysiące gwiazd.Po pewnym czasie usiadł na małym pagórku patrząc w niebo.


Max:Ehhh.....Amando brakuje mi twojej obecności(posmutniał).Pamiętam chwile kiedy się poznaliśmy jak przedstawiłem cię członkom stada jak bawiliśmy się razem na polanie(uśmiecha się).Ale pamiętam takrze chwile kiedy Rainer rzucił cię o ziemię a ty leżałaś bez ruchu krew spływała ci z pyska(powstrzymuje się od płaczu).Ten widok na zawsze utkwił w mojej pamięci... ale obiecuje ci pomszczę cię!!! Zabije drania słyszysz zabije go!(krzyczy i ma łzy w oczach).Już niedługo spełnię moją obietnice.

Po tych słowach uniósł pysk i zaczął wyć do księżyca.W jego wyciu było słychać smutek,nienawiść,wściekłość a przede wszystkim zal do swej matki która go zawiodła.
Potem zszedł z pagórka i poszedł do jaskini gdzie natychmiast się położył i zasnął. 

Nagle zza krzaków pojawił się kolejny mały szczeniak był sliczny lecz wystraszony 


czwartek, 27 stycznia 2011

Moja Historia

Na początek opowiem wam o moim przyjściu na świat :-)
A więc ... był koniec jesieni zbliżała się zima padał zimny deszcz i wiał silny wiatr
moją mamę wygnali ze stada i została sama na pastwę losu a była w ciąży ,
lecz znalazła sobie małą jaskinie w której przetrwała i mnie urodziła ...
Oto ja z mamą :


Ona była cudowna jej białe futro lśniło w basku księżyca jej oczy były jak diamenty a jej uśmiech był taki słodki ze az chciało mi sie do niej tulic była naprawdę cudowną mamą ....
Mijały lata az w koncu z małego szczeniaka zmieniłem sie w młodego wilka :-)
Było by cudownie gdyby nie śmierc Anaji mojej mamy zabił ja mój ojciec którego nie znałem -.-
Oto on :


Rainer tak zwie sie mój ojeciec nienawidzę go pierwszy raz go zobaczyłem gdy zabijał moja matkę !
Zemszczę się i dorwe go oraz jego stado !!!!
A oto moja fotka juz nie jestem małym szczeniaczkiem :]


Nazywam się Max mam rok i jestem magiem mroku umiem wszystko co zwiazane z mrokiem 
lecz mam tez inne moce jak umiem wzywac duchy które mi pomoga w walce umiem wskrzeszać 
i jestem nieśmiertelny gen po ojcu -.-
Ja dowodzę stadem ^^


A teraz przedstawię wam moje stado oto oni :


Elven tez jest magiem mroku jest odważna i śmiała czasem nawet za bardzo ...
Nie lubi gdy ktoś jej dogryza od razu wpada w złość jeszcze nie nauczyła sie panowac nad swoimi
mocami podczas złosci chodź jest starsza ode mnie bo ma 2 lata :d
Grey jest magiem siwatła tagże jak ja umie wzywac duchy lecz tez ma moc wysysania dusz 
Jest odwazny i silny dobrze walczy w naszym stadzie zajmuje stanowisko wojownika ;p
Ashley tez jest magiem mroku lecz ma tez moc uleczania w naszym stadzie zajmuje stanowisko uzdrowiciela 
Ona jest siostrą Elven 
Picallo jest magiem ognia jest sprytny i przebiegły  na stanowisku jest wojownikiem razem z Greyem 
Zuna jest magiem mroku .Jest na stanowisku szpiega 
Kona jest magiem ognia jest na stanowisku stróża


Tessad jest magiem mroku w naszym stadzie zajmuje stanowisko stróża 


Revey jest to najmłodszy samiec w naszym stadzie ma dopiero 7 miesięcy ale juz jest wystarczajacao silny i dobry w swoich mocach ze moze walczyc .Na razie nie jest na zadnym stanowisku .
Amy jest magiem mroku jest szybka i zwinna Revey to jej chłopak ;-)
Juju jest magiem mroku jest zabawna miła towarzyska ale nieraz umie byc przebiegła i złosliwa jest na stanowisku stróż


Bloodspill krwawa wilczyca jest na stanowisku wojownik
 Swiftkill siostra krwawej wilczycy tez jest na stanowisku wojownika 


Kiki jest magiem natury jest odwazna ale tez zabawna zajmuje stanowisko szpiega ;dd
Ziba jest magiem ognia jest szlachetny odwazny  i uczciwy w naszym stanowisku jest stróżem 


Wszystkie te wilczyce sa siostrami ^^
Pierwsza jest magiem sniegu ma na imię Roxi jest tez uzdrowicielem razem z Ashley 
Druga to Katy jest do gwiezdy wilk ;p umie wyczytac przyszłosc z gwiazd
A trzecia to Suzy jest magiem natury jest zabwana i madra umie rozmawiac z ludzmi chodź nie chce tego robic 


Matt jest magiem mroku jest  madry waleczny szybki zwinny i bardzo silny jest na stanowisku wojownika 
Evil jest magiem mroku ma dziwny charakterek :] jest na stanowisku wojownika 
Ortanus jest magiem mroku jak u nas w stadzie zajmuje 2 stanowiska jest wojownikiem jak i uzdrowicielem poniewaz na swojej obrozy ma przypiety pyłek uzdrawiania .
Luufiera jest magiem mroku jest sympatyczna wilczyca która kocha małe wilczki i lubie sie z nimi bawic 
Nawet sama zachowuje sie jak dziecko .... U nas jest na stanowisku szpiega poniewaz przemieszcze sie bez szelestnie .
Ta piękność to moja przyrodnia siostra ma na imię Clarise :-)
Jest magiem blasku takrze uzdrowicielem :P
Acute jest magiem mroku jest silna waleczna i odwazna u nas w stadzie zajmuje stanowisko stróż .
Ave jest szamnką dobrze zna czarna magie i rożne zaklecia za sie tez na wudu nie jest zbyt miła dla stada zawsze ma jakies dziwne teksty ;|
Czarna hmm co by o niej tu powiedziec jest magiem mroku jej siostra to Ave ale czarna jest milsza od swojej siostrzyczki : > Nieraz zadziera nos do góry i ma wszystkich w dupie xD jest u nas wojowniczka 
Sami jest to gwiezdna wilczyca ma bardzo silna magię gwiazdy to jej żywioł :-)
Tiamath  jest magiem mroku jest silny i ma duze doswiadczenie w walce to on przewodzi wszystkimi wojownikami !!
Ta wilczyca zwie sie Moon jest magiem blasku.Nieraz jest tajemnicza ale umie zobaczyc przyszłosc i swietnie oslepia wrogów :-)

                                      I to koniec naszego stada :-)


Opowiem wam co dzisiaj mi sie przytrafiło ....
Gdy przechadzałem sie po lesie szukajac jakiegos dobrego pozywienia zauwazyłem cos w oddali  .
Przykuło to maja uwagę więc postanowiłem pójsc i zobaczyc co jest za tymi krzakami :-)
Gdy zblizałem sie do tego miejsca na chwilę stanołe myślac ze moze to byc człowiek ...
No ale postanowiłem sprawdzic co tam lub kto sie znajduje w koncu to moje terytorium ..
Jednym skokiem przeskoczyłem krzaki .. zdziwiłem sie bo nie był to człowiek lecz wilk .....
Spogladał na mnie takim ciekawskim spojrzeniem .. ja odrazu pytajac czego chce i co robi na naszym terytorium przyjołem nastawienie bojowe .Lecz ku mojemu zdziwieniu odpowiedział mi ze przychodzi w pokoju . Przedstawił sie i powiedizał ze nazywa sie Zir .Jest wilkiem śmierci .... Gdy to usłyszałem az mi sie futro najezyło lecz on powiedziałze nic nam nie che zrobic po prostu wtargnoł na nasze terytorium tylko po to zeby zabrac ze soba ta piekna czaszke . Wydawało mi sie to idiotyczne bo po co wilkowi czaszka : /
No ale cóż przeprosił ze wtargnoł na nasze terytorium i juz z tad znika. Ja odwróciłem sie tylko na chwile by pokazac mu ze tu jest wiecej kosci lecz go juz nie było . Hmmm dziwny z niego wilk mam nadzieje ze to nie był zadny szpieg  z innego stada .Lepiej bede czujny ...
A oto ten Zir :


Gdy wrociłem do stada wszyscy juz spali tylko nasi niektórzy stróze czatowali na wysokiej skale .
Byłem juz taki zmeczony ze odrazu położyłem sie spac .....
Sniło mi sie za zaatakowało nas jakies stado ! Przegrywalismy w koncu zaczoł gonic mnie mój ojciec Rainer.
Ja uciekałem na wysoka skałe a tam zobaczyłem Zira który smiał sie złowieszczo .Nagle sie obudziłem dyszac 
Co za straszny sen nie mogłem potem sasnac nawet Juju i Kona którzy mieli akurat warte usypiali xd
Ja nie mogac zasnac poszedłem w głąb lasu .Znałem to otoczenie bardzo dobrze wiec po ciemnku i tak wiedziałem gdzie ide..Nagle usłyszałem szelest i jakis głos mówiacy moje imie o.o
Zaszokowało mnie to troszeczke wiec ostroznie odwrócilem sie nagle osliepił mnie blask nawet moja moc nie mogła mi pomóc.Trwało to jednak kilka sekund . Potem blask rozszedł sie w innym kierunku i mogłem odtworzyć oczy ... gdy to zrobiłem ujrzałem swoja matke ! Była inna niz w tedy to był jej duch .Jej futro lsniło taka bielka a jej oczy były całe błekitne ...
O to ona:
Ja stałem jak wryty nie wiedziałem co robic patrzyłem na nia z takim spojrzeniem jakbym zobaczył jakiegos potwora .W koncu ona sie odezwała mówiąc:
A:Synu przychodze po to zeby ci ostrzec !
Niedługo napadnie na was stado twojego ojca .. wilk którego spotkałes był szpiegiem.
M:Matko czy to prawda czy to sie dzieje naprawde ? !
A:Tak uwiez mi ten sen był przyszłoscia Moon tez to widziała w snie a ze ty jestes dowódca przekazała ci ta informacje telepatycznie.
M:wiedziałem ze Zir to szpieg lecz  mówił ze przychodzi w pokoju..
A;Moj czas na Ziemi dobiega konca wiec pamietaj co ci powiedziałam zacznij działac bo inaczej beda straty 
Pamiętaj ze zawsze moge ci pomóc tylko musisz tego chciec a ja sie pojawie .
M:Ale co z ta walka mamo czekaj !
A:wiez co masz robic poradzisz sobie zegnaj..
Po tych słowach znikła a znia cały ten blask nagle zrobio sie cemno tak jak było..
Po tej informacji wszystko zaczeło mnie przerazac czyzby Moon nie chciała powiedizec tego całemu stadu tylko podała mi ta inforamcje telepatycznie hmm...?
Z samego ranak musze jej sie zapytac .Apotem musze działac !!
Dziekuje matko ze mnie ostrzegłas .........


                                             KŁOPOTY  ROZPOCZĘTE !


Po rozmowie z matka byłem w szoku.Podszedłem do Moon ale ona nic nie chciała mi powiedzieć.
Postanowiłem wymusic na niej to zeby mi powiedziała .Mój plan wygladał troche dziwacznie i zbyt nie przyjemny był dla Moon no ale cóż jesli ona sama mi nie powie musze działac!
Pod wieczór gdy ona przechadzała sie nad rzeka jak zawsze wyskoczyłem zza drzewa przewracajac ja na grzbiet.W koncu po tym planie powiedziała mi o co chodziłoi faktycznie chciała tylko zebym ja wiedział o tej informacju .No nic trzeba działac narazie nic nie bede mówił mojemu stadzie ale musze powiadomic ich ze sie przenosimy ;]
Z samego rana ja i moje stano wyruszylismy na zachód od naszego lasu zmierzajac do Zielonej Doliny .
Niestety pogoda nam nie dopisała było ximno i padał snieg ale trzeba byc silnym i przygotowanym na wszystko ruszamy !!!!


Idziemy juz 2 godziny przed nami jeszcze 450 kilometrów wiedz  nasza podróz potrwa jakies 7-9 dni przed nami duzo przygód i niespodziewanych sytuacji .... zblizała sie noc wiec przespimy sie w małej ale przytulnej jaskini.
Nestepnego dnia gdy jeszcze wsztscy spali ja przechadzałem sie po polu który był cały pokryty sniegiem .
Było to bardzo rozległa przestrzen w oddali było widac dym czyli było tam siedlisko ludzi ...  lecz tu była cisza i spokój.Nagle zobaczyłem piekna istote.Była snieznobiała jak snieg który dopiero co spadł .Stała na pagurku patrzac w strone wchodzacego słonca.Jej postac odbijała sie od zamarznietego jeziora .
Jednym słowem była przepiekna zakochałem sie w niej odrazu *.*
Oto ona :
Postanowiłem do niej podejsc i z nia porozmawiac ; ]
Podszedłem do niej a ona jak by mnie od dawna znała zaczeła rozmowe rozmawialismy tak przez jakis czas lecz nagle posmutniałą i opowiedziałą mi ze wygnali ja ze stada :(
Ja wpadłem na pomysł i zaproponowałem jej aby dołaczyła do nas ta uradowana zaczeła biegac w  kółko a potem przytuliła mnie to była cudowna chwila .Gdy chciałem jej wskazac droge ona odpowiedziała mi ze nie trzeba i sama pobiegła w kierunku stada jak by znała nasz kazdy ruch . Pobiegłem za nia zastanawiajac sie jaka ma moc i nad jej przepieknym imieniem Amanda .
Stado było zaskoczone ze przyjołem ja do stada ale nic do niej nie mieli  porozumiewali sie swietnie tylko Moon trzymała sie z daleka a Ave jak zwykle wypowiadała zaklecia które jej zdaniem ochronia amande przed złymi mocami .
Po tym całym zdarzeniu postanowilismy zostac tu przez 3 dni poniewaz  niedługo zima miała sie skonczyc a w tym miejscu było bezpiecznie.Wykorzystujac ten czas postanowiłem wybrac sie z Amanda na spacerek ; ]]]
Rozmawiałem z nia prawie o wszystkim a ona dawała mi komplemęty ^^
Az to sie wydarzyło została moja dziewczyna ^^
To my : 


Gdy wrócilismy do stada poinformowałem ze Ami bo tak na Amandę mówimy w skrócie jest moja dziewczyna .Był okrzyk radosci ; ] .Było juz późno wiec wszyscy poszli spac oprócz naszych strózy Tessada i Ziby którzy pilnie czatowali .
Gdy nastał dzien postanowilismy wyruszyc im wczesnie bedziemy sie zbierac tym szybciej  dotrzemy do Zielonej Doliny .Przed nami jeszcze długa droga lecz jestem szczesliwy majac tak wspaniała dziewczyne  ^^
Idac przez opuszczony cmetarz napotkalismy wilczyce która była bardzo dziwna.... powiedziała ze mamy  dalej nie isc poniewaz czychaja na nas zjawy pragnace naszych dusz . Mówiac to wogóle nie patrzyła w nasza strone miała spuszczona głowe a w pysku trzymała koszyk .Był bardzo mały wiec nie wiem co na w nim miała .Wilczyca podeszła blizej mówiac: to jedno ze szczeniat demonów zabrałam go aby zabic bestje po tych słowach zwinnym skokiem przeskoczyła nagrobek i znikneła we mgle ....


Nie mogłem na to pozwolic jakies chorej umysłowo wilczycy ! Nie zabije tego szczeniaka ruszyłem za nia Amanda została krzyczac cos w oddali .....
Ja nie słyszac juz jej biegłem tak szybko jak mogłem mój mrok umiał wyczuc obecnosc tego szczeniaka który tez był z pokolenia mroku .Biegłem co sił w łapach !!!
Zblizajac sie zwolniłem było okropnie ciemno moje oczy lsniły ........ byłem ostrozny przmieszczałem sie cicho i powoli .
Nagle na skale zobaczyłem rannego szczeniaka był caly pocharatany podbiegłem do niego aby zobaczyc czy jeszcze zyje widok był okropny i smutny biedne szczenie 
Było juz na wyczerpaniu nawet moc naszych wszystkich uzdrowicieli by nie pomogła ..... jedyne co mogłem zrobic to tylko zakonczyc jego bolesne meki ....  i dorwac ta przekleta wilczyce która znikła bez sladu ....!
Troche sie oddaliłem od stada nie wiedziałem co zrobic wrócic czy isc sladami wilczycy .....
Postanowiłem wrocic do stada poniewaz Amanda jest dopiero od 2 dni i jeszcze nie wie jak kierowac wataha,musze ja nauczyc poniewaz jest wilczyva alpha a gdy ja bede po za zasiegiem moja dróga połowka musi mnie zastapic :-)
Po paru minutak byłem na miejscu Ami ucieszyła sie na mój widok jak i reszta stada.Ruszylismy dalej cmentarz był bardzo długi idziemy juz naprawde dlugo a przed nami jeszcze kilka nagrobkow do tej pory zadnych demonow nie spotkalismy lecz w sercu ciagle mnie gnebi ze pozwolilem tej bezimiennej wilczycy zabic tego malucha -.- !
Dochodzilismy juz do konca dzieliła nas tylko mała rzeka od przejscia na druga strone aby znalesc sie poza cmetarzem.Lecz nagle cos nie zaapokoilo Moon staneła jak wryta patrzac sie na nagrobek ....Nagle tuz przed nami wyłoniła sie postac  istoty.Nie był to wilk  lecz demon wilka !


Patrzył sie na mnie tymi czerwonymi slepiami mówiac:
D:Zabiłes mego syna zapłacisz za to !
M:to nie ja go zabiłem tylko wilczyva  która wam go zabrała!!
D:Ja cie widziałem na skale jak zagryzłes mego syna
M:Nie mogłerm juz mu inaczej pomóc ta wilczyca pocharatała go i zostawiła na wykonczeniu nawet moc moich uzdrowicieli by mu nie pomogła.... ja tylko skuriciłem jego meki !
D:Gdy ktos skrzywdzi moich bliskich lub rodzine nie udzie mu to na sucho z czasem przyjdzie zapłata !!!!
I zniknol jak by rozpuscił sie w powietrzu ....
Amanda zaczeła sie bac Moon patrzyła na mnie ze zdziwieniem.A ja nie mogłem poukładac swoich mysli.. jaka to moze byc zaplata najpierw duch matki ktory mnie ostrzega teraz ten demon boje sie ze stado Rainera mnie znajdzie .... musze to wszystko ogarnac najpierw musze pokierowac stado do Zielonej doliny
Dobra nie stójcie tak ruszamy !
Jestesmy juz po za cmetarzem jeszcze  2 dni i dojdziemy do Zielonej Doliny :) Narazie idziemy szybkim tempem aby przed noca zajsc jeszcze do jakiegos bezpiecznego konta .




Doszlismy do zielonej doliny ! Wszyscy cali i zdrowi a co najwaniejsze przeszczesliwi ;]]
Nie tylko bedzie mieszkało tu nasze stado lecz jeszcze zamieszkiwac Zielona Dolinę bede inne watahy.
A oto nasz raj :))
Nawet posłaniec ze stada natury przywitał nas w pokoju . Było to szczenie bardzo przemiłe zapraszało nas aby nasze stada sie poznały dzisiaj wieczorem przy wielkiej skale .Zbiórka wszystkich  stad rozpoczyna sie gdy na niebie pojawi sie pełnia ^^.
A o to szczenie które z radoscia nas zaprosiło :-)
W tej chwili sa wielkie przygotowania wszystkie watahy ruszaja pod wielka skale my takrze sie wybieramy ;)
Mam nadzieje ze wszystko przebiegnie zgodnie z planem jaki ustalili wszyscy mieszkancy Zielonej Doliny .
Czas minoł bardzo szybko lecz było zabawnie nowe znajomosci  przydadza sie do wspolnego zycia .
Te kilka miesiecy spedzonych tutaj było cudowne słance zawsze było na niebie a radosc z pysków szczeniat nie znikała . Wszyscy tutaj zyli w zgodzie .Podobało mi sie tu bardzo narescie moglismy odetchnac.Zadnych problemów zmartwiec strachu .Stado mego ojca nas nie znajdzie pogubili sie .... oni nie znaja Zielonej Doliny 
Jednym słowem jestem szczesliwym a Ami nauczyła sie kierowac stadem jest cudownie juz lepiej byc nie moze ^^
Tej nocy niebo było przepiekne gwiazdy swieciły tak jasno jak by słonce w dzien .Wszyscy stróze lecz nie tylko nasi bo byli jeszcze z innych watah czatowali bigajac lub nasłuchujac co sie dzieje wokól naszego raju.Wiadomo mi było ze ludzi od dawien dawna tu nie mieszkaja poniewaz ich siedliska sa blizej wielkich jezior nam wystarczaja rzeki i stawy ;-) wiedz postanowiłem sie sie przejsc po małym lasku który znajdował sie blisko naszego teryuturium.Gdy byłm juz w lasku zobaczylem cos .... przykuło to moja uwage .Popatrzyłem sie i nie mogłem uwiezyc własnym ocza to był człowiek!
Nagle sie odwróciła to kobieta jej oczy były jakies inne swieciły sie na niebiesko podeszła do mnie blizej ja schyliłem głowe ku ziemi patrzac na nia z pogarda leczo na nagle sie do mnie odezwała nie bój sie nic ci nie zrobie tylko bedziesz ciezko pracował i zaczeła sie smiac juz miałem sia na nia rzucic gdy ktos zarzucił na mnie jakas ciemna szmate ! Nic nie wiedziałem ktos mnie niósł a potem gdzies mnie wrzucili czułem jak upadam na kolejne inne worki nie byłem sam tu było kilkdziesiat wilków ! nie wiem jak sie z tad uwolnic...Ami pilnuj satda spróbuje przekazac informacje porwania telepatycznie Moon lub wysle jednego z pomocników duha by zawiadomił satdo musze cos wymytslec narazie jestem bezradny oby tylko Ami umiała kierowac satdem ........
                                                         Szukanie Maxa. 
Gdy Maxa zabrali ludzie w stadzie zrobiło sie zamieszanie.Teraz historie bedzie opowiadała Amanda.
Jeden ze stazników z naszego stada zawiadomił mnie ze widział jak Maxa porywaja ludzie !
Zerwałam sie odrazu na wszystki łapy byłam przerazona kazałam aby Ziba zbudziła nasze stado i powiedział zeby wszyscy członkowie naszej watahy zebrali sie pod wielka skałe.Ja pobieglam tam sama układajac mysli w swojej głowie ..... nie wiedzialam co robic.
Po przybyciu stada kazdy był zaniepokojony niektórzy pytali co sie stało a inni krzyczeli gdzie Max !
weszłam naskałe jak to robił Max próbowałam zapanowac nad stadem lecz nikt mnie nie słuchał nagle podeszła do mnie Bloodspill która zaproponowała mi pomoc aby uciszyc stado . Ja zgodziłam sie poniewaz przyda mi sie to ;-).W tym momecie prawie nie spadłam na ziemie gdy Blood tak głosno krzykneła ,,CISZA!''
W tedy stado sie uspokoiło i wszyscy patrzyli jak wryte na skałe a ja z przerazeniem podziekowałam Bloodspill.Ta tylko odparła zebym sie nauczyła lepiej szczekac ..... to było dziwne (...)
Wracajac do tematu mogłam narescie przedstawic informacje dotyczaca dzisiejszego rabanu.
Amanda:Witam  wszystkich zgromadzonych.Chciałam powiedziec wam bardzo wazna informacje.Maxa porwali ludzie.
Zaczełam płakac nie wiem dlaczego ale sie bałam reakcji stada i ze juz nigdy nie zobacze Maxa :(


Acute:miałam w tedy warte z Ziba widziałam jak odjeżdżał samochód był dosc duzy kolor miał chyba biały (...)
Ziba:Acute co ty mówisz on był niebieski !
Acute:W zyciu bym nie pomyliła białego samochodu z niebieskim !
Acute:Grrrrr !!!!
Ziba Grrrrrr !!!
Amanda:Przestancie sie kłucic mamy tu inny problem ! (płacze)
Bloodspil:Przestancie sie kłucic! Zaraz mnie trafi furia -.- 
Tiamath:Amando pozwól ze przemówie do stada moge? ; >
Amanda :Tak prosze ...
Tiamath:Wojownicy słuchajcie mnie ja jestem waszym panem i wami zadze a mna zadzi Max którego nie ma wiec ja przekierewuje władze !
Clarise:Przeoraszam cie Tiamath lecz jestem jego siostra i ja mam wieksze prawa niz ty a po za tym to Ami jest jego dziewczyna wiedz jest wilczyca alpha !>.<
Amanda:Clarise spokojnie on tylko chce przewodzic naszymi wojownikami pozwól mu on jest w tym dobry.
Tiamath:Dziekuje Amando.
Tiamath:Wojownicy w szeregu zbiurka!
Tiamath:Odliczam
Tiamath:Grej-jestem Picallo-jestem Swiftkill-jestem Bloodspill-jestem Matt-jestem Evil-jestem Ortanus-jestem Czarna-no raczej ze jestem !
Clarise:Tiamath jesli biezesz tylu wojowników to bedzie potrzeba duzo uzdrowicieli a Ortanus do nich nalezy!
Tiamath:Ja nimi przewodze wiec ty nie masz nic tu o gadania !
Clarise:no juz dobrze -.-
Amanda:Nie ! Bedzie inaczej Tiamath przejmujesz władze nad wojownikami a ty Clarise ze jestes siostra Maxa zarzadzaj stadem. Zostancie tutaj poniewaz jest bezpiecznie ja sama pójde poszukac Maxa.
Taiamth:Jesli sama tak zadecydowałas mósze słuchac twych rozkazów.
Clarise:dobrze lecz uwazaj na siebie i wracaj szybko razem z mowim braciszkiem :)
Amanda:Zegnam wszystkich ide go szukac niebawem powinnismy wrócic do zobaczenia.
Całe stado : Trzymaj sie Ami.


I tak wyruszyłam w  poszukiwaniu Maxa.






Następny dzien hmmmm gdzie jestem (..) ide za sladami lecz nie wiem do kad .Pogubione mysli mam nic nie rozumiem  co sie stało wiadomo mi tylko ze Maxzostał porwany przez ludzi . Wyruszyłam wczoraj pełna energi dzisiaj juz trace sily . Cały  czas ide a to szybyszym a to wolnym krokiem . Oczy mnie myla wyciagaja na pustkowie,lecz wech jest nie zawodny doprowadzi do miejsca.Trzeba zycnadzieja a nie pesymistycznymi myslami.Pozbieram swe siły i ruszam z odwaga wkoncu jestem wilczyca alpha! Za jakis czas znalazłam sie na polu które dzieliło dwa swiaty . Za polem sa siedliska ludzi a przed polem mieszkamy my wilki . Zastanawiałam sie długo co mnie czeka na przekletej ziemi.Nagle zerwał sie porwisty wiatr i pojawił sie duch psa.
Duch:Gdzie cie łapy niosa ! Uciekaj z tad ...
Amanda:Nie moge  .... musze kogos odzyskac
Duch:Ostrzegam zagubione wilki które chca podarzyc za smiercia .... nie idz tam ! Ja nie zdazyłem ucicec lecz teraz jestem wolny i moge was ostrzegac !
Amanda:Przykro mi moja wola jest silna  -.- I muse odzyskac kogos na kim mi zalezy !
Duch:Hmm no dobrze lecz uwazaj niebezpieczenstwo czai sie wokół ciebie zegnaj !


Po tych słowach duch znikł a mnie przeszły ciarki brrr no nic ide dalej zobaczymy co mnie czeka .
W tym samym czasie u Maxa.
Człowiek: Chodz tu kundlu bedziesz dla nas pracował ! A jezeli nie masz sił wiez co cie czela.lecz wiem ze jestes silny w koncu jestes wilkiem a nie psem  No No juz ruszaj sie chodz tu !
Max:Najpierw mnie załapali wrzucili do samochodu a teraz jeszcze chca zrobic ze mnie psa o nie !


Ja na to nie pozwole ! Grrr !!!!!!!!!! 
Po chwili Max rzucił sie na człowieka który upadł na ziemie niestety nasza moc nie dziala na ludzi Max nie miał szans człowiek uderzył go strzelba w głowe a ten stracił przytomnosc.(...)


Co ja mam teraz robic ... -.- narazie nie jest tak zle lecz  nie wiem gdzie jestes .....
Max tesknie daj mi jakis znak co kolwiek podpowiedz mi gdzie mam isc !
Dopiero weszłam do swiata ludzi a juz sie pogubiłam ehhh .... prosze daj mi jakis znak !


I w tej chwili pojawił sie motyl .... zaciekawienie Amandy rosło podazała za nim lecz w pewnej chwili to sie urwało motyl znikną jej z oczu a gdy obejrzała sie w okuł siebie zobaczyła ze jest w miescie.Przerazil ja widok lecz  byla zadowolona ze dotarła do miasta.
No jestem juz coraz blizej Max ! niebawem sie zobaczymy (...)
W tym samym czasie w Zielonej Dolinie stado jest zmartwione ze Ami i Max długo nie wracaja .
Wszyscy sa nadal na duzej skale nikt od tamtego czasu sie z tamtad nie rusza brakuje jedzenia Clarise i Tiamath robia co moga lecz juz niewyrabiaja sie stado jest w opałach ...
Moon chodzi poddenerwowana nikt nie wie co sie dzieje.Gdy Clarise podbiegła do niej ta poszła do swej jaskini (...)


Wind:witaj Moon czekałem na ciebie ;]




Moon:Czego ty ode mnie chcesz !


Wind:Ja hmmm to ty nie wiesz ? ;]]
Moon:Cos nie tak z Ami lub z Maxem gadaj ! 
Wind:No no zwolnij troche nie takim tonem do mnie panienko !
Moon;Nie nazywaj mnie tak  grrrrr! Ty okropna zjawo !!!
Wind:No brawo ;] wiez jestem duchem czasu wiem co sie dzieje na swiecie 
Moon:Gadaj ! i to szybko Grrrr !!!!!
Wind:A jak nie powiem to co mi zrobisz jestem duchem przeciesz nie zyje hahaha 
Moon:Jak nie powiesz to (...) !!
Wind:To co hmm ... ?
Moon była bliska furii lecz wind znikną nie było po nim sladu ...
Musze wyruszyc cos nie tak dzieje sie z Ami i Maxem !
I natychmiast wybiegła z Zielonej Doliny .
Dobrze ze mnie nikt nie zauwazył musze ich odnalesc !






W miescie.\
Ami podążała za swoim wechem . Lecz cos ja zaniepokoiło staneła na chwile czujnie nasłuchując .
Nagle rozległ sie chałas byli to ludzie którzy chcieli ja zabic .Ami jednym skokiem była juz przy nich .Starszego mężczyznę dorwała rozszarpujac mu gardło .

Po tym zdarzeniu ludzie rozbiegli sie jak mrówki .Amanda została sama.Była zła na siebie ze musiała zabic człowieka lecz to  było w samo obronie .W opustoszałym miasteczku szla dalej az doszła do budynku który wygladał koszmarnie.Wygladało jak fabryka lecz taka opuszczona.Niestety tam byli zli ludzie narescie była o jeden krok od Maxa.
Noo doszłam do celu teraz tylko trzeba sie zakrasc.
W tym samym czasie Moon spotyka nie przyjaciela .


Wenus:Witaj moon czego tu szukasz ? ;]

Moon:Z kad znasz moje imie i kim jestes!
Wenus:Jestem wenus mamy te same moce ty pochodzisz z gwiezdnych magów ja tez ;]
Moon:Aha fajnie nie mam czasu gadac czesc
Wenus:Hmm widze ze sie spieszysz lecz ten kto na ciebie czeka bedzie musiał troche zaczekac.
Po tych słowach Wenus rzucił sie na Moon,lecz został odephniety poniewaz Moon uzyła blasku ksiezyca.
Zdenerwowana była pod wpływem furii wygladala całkiem inaczej niz zwykle jej oczy lsniły baskiem płoneła gniewiem i moca.


Przeciwnik został poturbowany cała moc Moon była skierowana naWenusa w koncu ten padł.Furia Moon skonczyła sie ,była wymeczona ziajała jak opetana była pewna ze zabiła Wenusa lecz ten wstał i jednym ciosem swoich pazurów zabił ja.Odchodzac nie wiedział ze Moon miała silna moc i teraz jej dusza przeobrazi sie w ducha . Czeka go miła niespodzianka bo Moon własnie wyszła ze swojego ciała.


W fabryce.
Musze uwaznie i bezszelestnie przemieszczac sie aby nie usłyszeli mnie ludzie którzy pilnuja wejscia głownego.
Musze sie naprawde postarac .
Amanda:Boze Max znalazłam cie !
Max:Ami ? to naprawdę ty ?!!
Amanda:Kochanie co oni ci zrobili zaraz cie uwolnie
Max:Nie rób teko pokaleczysz sie . I dlaczego przyszłas sama gdzie stado !!!?
Amanda:To było by niebespiecznie idac wszyscy razem po ciebie przyszłam sama.
Amanda:A teraz pozwól ze cie uwolnie obiecałam ze wróce z toba !
Max:No dobrze (...)




Amanda:A teraz chodz uciekajmy
Max:Dobrze
Gdy zblizali juz sie do konca miasta przed nimi staną Rainer ! Patrzac z góry .


Max:Uciekajmy szybko szybko!
Zaczeli uciekac naszczescie byli szybsi niz Rainer zgubili go lecz i tak  jest prawdopodobienstwo ze ich znajdzie dlatego byli czujni i szybko sie przemieszczali .Byli juz w połowie pola gdy zobaczyli zjawe Moon.


Moon:Przepraszam was chciałam tylko pomóc . 
Max:Boze Moon co ci sie stało kto ci to zrobił ! ?
Ami:O nie Moon (płacze)
Moon:Zabił mnie Wenus który ma taka moc jak ja . Wpadłam w furie myslałam ze go zabiłam lecz ten wstał i zabił mnie.Teraz moja duza wedruje poszukujac go aby sie zemscic.
Max:Tak nam przykro (...)
Moon:Nie martwcie sie o mnie lecz o stado tak idzcie jak najszybciej . Czyje Max ze którys z twoich najwiekszych wrogów sie zbliza wiec lepiej biegnijcie Zielona dolina juz nie bawem ja spróbuje powstrzymac twego ojca Max
Max:Z kad wiesz ze to mój ojeciec ?
Moon:Nie czas teraz na pytania biegnijcie no juz !
Po tych słowacj Max i Amanda biegli najszybciej jak mogli . Sa juz na wilczej ziemi jeszcze tylko pare kroków i beda w Zielonej Dolinie.
W tym samym czasie.
stado martwi sie o Maxa i Amadne .
Nawet Amber ze stada natury jest załamana poniewazAmi to jej przyjaciółka 
Ale nagle słyszy głosy szczesliwe  wstaje i widzi Amanda i Max wrócili ! 
Clarise:Braciszku jak sie za toba steskniłam myslałam ze juz cie nigdy nie zobacze (tuli sie do niego)
Amber:Ami jak dobrze ze jestes (skacze na nia)
Amanda:Ja tez sie ciesze :)
Max:No ale koniec tych radosci widziałem Rainera on nas zobaczył pewnie sledził nas i zdoła tu sie wkrasc.
Evil:nie zdoła nas pokoniac . Jest nas zbyt wiele aby sam nas załatwił ; ]
Max:On nigdy nie przychodzi sam uwiez.
I w tej samej chwili rozległ sie wielki huk. Drzewa wyleciały w powietrze i powstał pożar,a w płomieniach było widac Rainera wraz ze swoim stadem.
Max:Mówiłem zajac pozycje Tiamath zarzadzaj wojownikami !
Tiamath:Tak jest !
Max:Reszta stada ustawic sie za mna 
Amanda:Bede walczyc z toba !
Max:Dziekuje ze mnie nie opuscisz 


Stado Rainera było ustawione i gotowe do walki nasze tagrze.
Zaczeło sie bitwa na smierc i zycie !


Narazie nasze stado wygrywało :)


Tiamath:No no ale był słabiutki hahaha x]. Kto nastepny ? ; >


Dobrze sobie radzi zabił juz 4 wilki ze stada Rainera tak dalej ! ^^
Evil tez dobrze sobie radzi :]


Diego:He He myslisz ze wasze stado wygra ? xD
Evil:No jasne wy jestescie tacy niedojrzali atakujac nas ! 
Diego:HAHAHA!!! smieszy jestes 
Evil:Taaa zaraz sie przekonamy grrrr!
Diego:Grrrr!!
Ja natomiast biłem sie z Ajsza najleprza przyjaciółka Rainera niech zginie przekleta !!!
Łatwo poszło ale słabiutka hahaha xD
No ojeciec bedzie miał powody do płaczu heh x]
I tak walka mijała ciagle nasze stado miało przeage ale nagle Rainer znikną mi z oczu jak sie dowiedziałem walczy z Amanda troche dalej od naszego pola bitwy miałem juz biec lecz mi nie pozwolili rzuciły sie na mnie 3 wilki nie mogłem pobiec zatrzymywali mnie ! A niech cie szlak ojcze tylko jej cos zrobisz to spotkasz sie z moja furia!!!!
W tym samym czasie Amanda walczy z Rainerem 


Amanda:Czego ty od nasz chcesz !
Rainer:Zemsty grrr ! (rzuca sie)
Amanda:Nie zdołasz nas pokonac głupcze !
Rainer:Jak smiesz tak do mnie mówic !!! (dostaje furii)
Amanda:Nie poddamy sie tak łatwo !
Rainer:Uwazaj na słowa !
Amanda;Bede mówiła to co chce !
Rainer:To koniec !
Amanda:Co?!
Rainer:Gówno koniec twojego zycia hahaha ! 
Amanda :A własnie ze nie !
Niestety Rainer dostał furii i rzucił Amanda jak papierkiem.
Ta updała bezwładnie na ziemie.
W tym samym czasie Max zdołał przybiec widzac Amande lezaca na sniegu cała zakrwawiona wrzasną.
Max:Rainer ! Cos ty zrobił?!!
Rainer:Widzisz twoja panienke zamordowałm
Max podbiegł do Ami która jeszcze zyła 
Max:Amando nie prosze zostan ze mna błagam kocham cie ! (płacze)
amando;Przepraszam ze cie zawiodłam tez cie kocham ..........
Po tych słowach umarła.A max dostał szału.
Rainer był gotowy do ataku Max zmierzał w jego kierunku.
Max:Zabiłes mi Amande zapłacisz za to ! (rzuca sie na niego)
Obaj sa silni syn walczacy z ojcem twało to troche gdy w koncu opadli z sił.
Rainer;nirgdy mnie nie pokonasz jestes za młody
Max:Tak myslisz to sie mylisz !
Juz miał zamiar zagrysc go na smierc gdyz przeszkodziła mu w tym duch jego matki.
Anaja:chcesz zabic swojego ojca.nie spodziewałam sie tego po tobie ...
Stałes sie takim samym morderca jak on !
Rainer:O.o
Max:Matko stajesz po jego stronie on cie zabił zabrał mi ciebie gdy jeszcze byłem mały
A teraz na dodatek zabił moja miłosc! O nie matko ja nie jestem morderca tylko chce pomsci ciebie i Ami
Anaja:Nie moge na to pozwolic ! Przykro mi.
I w tedy wszyscy znikneli znikneła Anaja jak i Rainer i cale jego stado.
Zostałem ja i moja wataha naszczescie nikt nie zginał ...... oprócz Moon i Amandy mojej dziewczyny-.-
I tak konczy sie ta czesc mojej historii.
Druga czesc pojawi sie w połowie kwietnia.